Wstęp

Człowiek dzisiejszy i pokuta

Dzisiejsze społeczeństwa mają ogromne problemy z opanowaniem żądzy posiadania. Gdy Kościół zaczyna nawoływać do pokuty, wydaje się, że nawet chrześcijanie okazują zakłopotanie. Gdy mowa o pokucie, wielu ma na myśli niektóre praktyki minionych epok.

Pojawiają się również zastrzeżenia jakby ,,teologiczne”. Wielu krytykuje samą ideę pokuty, że pełnienie czynów pokutnych, stwarza możliwość iluzji, że człowiek potrafi zbawić się sam. Przy pomo­cy wysiłków czysto ludzkich, sam gładząc winę, może przychyl­nie usposabiać do siebie Boga, zaskarbić i wysłużyć sobie niebo.

Człowiek wyzwolony i odkupiony przez Chrystusa nie potrzebu­je natomiast takich środków, ponieważ uszczuplałyby one Chry­stusowy czyn zbawczy. Chrystus sam przecież przestrzegał przed wszelkim manifestowaniem pokutowania, modlitwy, postów i dobrych uczynków (por. Mt 6, 1-6. 16-18).

Inni znów pokutę sprowadzają do rytualizmu i rutyny. Czyniąc rachunek sumienia wielu wiernych koncentru­je się jedynie na praktykach zewnętrznych: modlitwie, Mszy świętej, poście, wstrzemięźliwości, czy ogólnie uznanych normach moralności apelujących do uczciwości i poszanowania życia. Spowiednik stwierdza natomiast brak żywych związków z Bogiem, wpływających na życie społeczne czy małżeńskie. Spowiadający się formalnie spełnili swój obowiązek. Ten rytualizm uniemożliwia więc wszelki dialog penitenta ze spowiednikiem. Po jednej i drugiej stronie jawi się poczucie bezsilności.

Często spowiednicy i penitenci odczuwają wyraźny rozdźwięk między spowiedzią a codziennym życiem. Wiele spowiedzi nacechowanych jest powierzchownością. Prowadzi to do rozczarowań, do coraz rzadszego przystępowania do sakramentu pokuty. Opory koncentrują się wokół spowiedzi indywidualnej, która wprowadzona została dość późno.

Ogromną rolę w spadku spowiedzi ma także brak poczucia winy i odpowiedzialności osobistej za swoje postępowanie. To jakby przytępienie zmysłu moralnego.

Niektórzy odczuwają niedosyt, ponieważ ze spowiedzią koja­rzą się im pewne negatywne doświadczenia osobiste. Nie mogą pogodzić się na przykład ze spowiedzią jako formą kontroli (kartki do spowiedzi przedślubnej, przedchrzcielnej).

Niektórzy skarżą się na przykre doświadczenia ze spowiednikiem, któ­ry nie potraktował ich z należną powagą i nie okazał zrozumie­nia dla ich trudnego położenia. Te negatywne przeżycia towarzy­szą im nieraz przez całe lata i mówią o nich z goryczą.

Za okres najintensywniejszego nasilenia spowiedzi uważane są lata mię­dzy rokiem 1910-60. Okres poprzedzający owe lata rozkwitu cechowało nastawienie typu: Kto pragnie przyjąć Eucharystię, musi się wpierw wyspowiadać - jedno i drugie zdarzało się dwa lub trzy razy w roku.

Punktem w rozwoju sakramentu pokuty może stać się podkre­ślanie w nim aspektu duchowego uzdrowienia. Jednym z elementów obciążających spo­wiedź było wyobrażenie o niej jako trybunale pokuty z sędzią i oskarżonym. Wizja taka mogła u penitenta budzić złe skojarzenia, łącznie z tym, że do niczego nie należy się przyzna­wać; kto się bowiem przyznaje, ten już przegrał proces i wydał na siebie wyrok.

W sakramencie pokuty kapłan jest przede wszy­stkim narzędziem Chrystusa uzdrawiającego. Jako lekarz musi kapłan poznać historię choroby swego pacjenta, jego dawniejsze słabości i jego odporność. Ale ponadto i nade wszystko jest kapłan naczyniem, przez które przepływa lecząca moc Boża.

Kapłan pośredniczący w pojednaniu jest też nauczycie­lem. Wnosić ma światło w życie grzesznika, tzn. ma mu dopoma­gać w odkrywaniu nowych wartości, ukazywać możliwości zmian w jego postawach. W światłach Bożej miłości grzesznik uczy się prawdy, że nie jest istotą bezwartościową, straconą i przegraną, lecz zasługuje na miłość, jest wyposażony w predyspozycje do dobra.

W odnowie sakramentu pokuty pierwszorzędną rolę odgrywa personalizacja spowiedzi. Spowiedź musi stać się bardziej osobowa.

1. Pismo Święte

Rzeczywistość grzechu nie była obca autorom NT. Ukazują oni, że wezwanie do pokuty, które głosili później apostołowie, stanowi kontynuację zbawczej misji Jezusa.

Poprzedzała go misja Jana Chrzciciela, który staje na pograniczu obu testamentów. Jego życiowym zadaniem było nawrócenie do Boga wielu synów Izraela i przygotowanie Mu ludu doskonałego:

Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie” (Mt 3, 2).

Również Jezus rozpoczyna swą działalność wezwaniem do pokuty w obliczu nadchodzącego królestwa i wypełnienia się czasu:

,,Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże.

Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię” (Mk 1, 15).

Misja Jezusa na świecie polega przede wszystkim na wzywa­niu grzeszników do nawrócenia:

Nie przyszedłem wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, ale grzeszników

(Łk 5, 32).

Chrystus wielokrotnie podkreśla, że ma boską władzę odpusz­czania grzechów i wykonuje ją jako lekarz ludzi chorych i grzesz­nych. Widzimy to w opowiadaniu o uzdrowieniu paralityka (Mt 9, 6), czy na uczcie w domu Szymona, gdzie odpuszcza winy grzesznej kobiecie (Łk 7, 49).

Jezus ostrzega także przed zatwardziałością serca i następstwami od­rzucenia Jego słowa. Grzesznikom, którzy nie zmienią swego postępowania, Jezus zapowiada zgubę:

,,jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie” (Łk 13, 5).

Na szemranie faryzeuszy, że Jezus spotyka się z celnikami i grzesznikami, słyszymy odpowiedź:

Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle ma­ją... nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzesz­ników” (Mt 9, 12-13).

Na zakończenie tych pouczeń słyszymy słowa Jezusa o władzy, którą przekazał Apostołom:

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: wszystko, co zwią­żecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiąże­cie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 18, 18).

„Wiązać” i „rozwiązywać” to wyrażenia używane przez rabinów, oznaczające: „zakazywać” i „zezwalać” oraz: „wyłączać ze wspólnoty” i „przywracać do wspólnoty”. Wyrażenia te kry­ją podobną treść jak występujące u św. Jana terminy „odpusz­czać” i „zatrzymywać” grzechy (J 20, 21.23). Kiedy uczniowie Jezusa wyłączają grzesznika ze wspólnoty Kościoła na ziemi, ich decyzje mają moc w niebie, są potwierdzane przez Boga.

Głoszenie pokuty i odpuszczanie grzechów stanie się jednym z podstawowych zadań Apostołów. Wśród ostatnich pouczeń, jakie zmartwych­wstały Chrystus daje uczniom przed  rozstaniem się  z nimi, czytamy słowa: „Mesjasz będzie cierpiał (…); w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począw­szy od Jerozolimy” (Łk 24, 46-47).

U podstaw zarówno przepowiadania pokuty, jak i praktyki pierwotnego Kościoła, leży przekonanie, że to Bóg w swoim miłosierdziu przejął inicjatywę pojednania ze sobą ludzkości w Chrystusie oraz, że to dzieło pojednania przedłuża się ciągle przez posługę Kościoła. Św. Paweł pisze o tym w swoich listach np. „(Bóg) pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania” (2 Kor 5, 18n).

Podstawową formą posługi jednania jest głoszenie słowa, które stanowi wezwanie do wiary i nawrócenia oraz do przyjęcia chrztu. W przepowiadaniu skie­rowanym do Żydów Apostołowie wzywają do nawrócenia, prze­miany życia i opowiedzenia się za Chrystusem. W przepowiadaniu zwróconym do pogan Apostołowie wzy­wają do zerwania z kultem bożków, a zwrócenia się ku Bogu żywemu i prawdziwemu.

Decydującym aktem nawrócenia ku Bogu i pojednania z Nim oraz początkiem i źródłem nowego życia, tak dla Żydów, jak i dla pogan, jest chrzest: jest on śmiercią dla grzechu i nowym narodzeniem. Dlatego wymaga radykalnego i nieodwołalnego nawrócenia. Następstwem chrztu jest życie dla Bo­ga, jest jakieś utożsamienie się ochrzczonego z Chrystusem w tajemnicy nowego życia.

W praktyce pojednania grzeszników w czasach apostolskich istniała również jakaś forma wyznania grzechów. Nie był to jednak z pewnością jeden z elementów sakramentu pokuty w rozumieniu współczesnym. Wspomina o tym św. Jan w pierwszym liście: Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości (1 J 1, 8-9). Chodzi tu prawdopodobnie o przyznanie się do grzechów przed Bogiem, uzewnętrznione w pewien sposób podczas składania ofiar lub modlitwy.

W nieco innym kontekście mówi o wyznaniu grzechów autor listu Jakuba. Zachęca on człon­ków wspólnoty do wzajemnego wyznawania swych win i do wza­jemnej modlitwy w celu odzyskania zdrowia: Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie (Jk 5,16).

W czasach apostolskich istnieje więc z jednej strony głębokie poczucie wartości chrztu jako sakramentu nawrócenia i nowego życia, przez który chrześcijanin otrzymuje raz na zawsze udział w dziele pojednania dokonanym z inicjatywy Boga Ojca przez Chrystusa. Ochrzczony jako nowy człowiek, narodzony z Boga, nie powinien w ogóle popełniać grzechu i podjąć ko­nieczny wysiłek, aby żyć dla Boga i trwać w sprawiedliwości.

Z drugiej strony bardzo żywe jest w pismach NT przeświadczenie o ludzkiej słabości ochrzczonych i o rzeczywistości grze­chu, który przynosi szkodę Ciału Chrystusa. W ustach Apostołów rozbrzmiewa więc wezwanie do ciągłego nawracania się. Grzech jest pojmowany jako zło społeczne, a nawrócenie grzesznika następuje zawsze dzięki uprzedzającej inicjatywie miłosiernego Boga, a dokonuje się przy udziale wspólnoty Kościoła.

2. Historia

 

Kościół Apostolski

U podstaw zarówno przepowiadania pokuty, jak i praktyki pierwotnego Kościoła, leży przekonanie, że to Bóg w swoim miłosierdziu przejął inicjatywę pojednania ze sobą ludzkości w Chrystusie oraz, że to dzieło pojednania przedłuża się ciągle przez posługę Kościoła. Św. Paweł pisze o tym w swoich listach np. „(Bóg) pojednał nas z sobą przez Chrystusa i zlecił nam posługę jednania. Albowiem w Chrystusie Bóg jednał ze sobą świat, nie poczytując ludziom ich grzechów, nam zaś przekazując słowo jednania” (2 Kor 5, 18n).

Podstawową formą posługi jednania jest głoszenie słowa, które stanowi wezwanie do wiary i nawrócenia oraz do przyjęcia chrztu. W przepowiadaniu skie­rowanym do Żydów Apostołowie wzywają do nawrócenia, prze­miany życia i opowiedzenia się za Chrystusem. W przepowiadaniu zwróconym do pogan Apostołowie wzy­wają do zerwania z kultem bożków, a zwrócenia się ku Bogu żywemu i prawdziwemu.

Decydującym aktem nawrócenia ku Bogu i pojednania z Nim oraz początkiem i źródłem nowego życia, tak dla Żydów, jak i dla pogan, jest chrzest: jest on śmiercią dla grzechu i nowym narodzeniem. Dlatego wymaga radykalnego i nieodwołalnego nawrócenia. Następstwem chrztu jest życie dla Bo­ga, jest jakieś utożsamienie się ochrzczonego z Chrystusem w tajemnicy nowego życia.

W praktyce pojednania grzeszników w czasach apostolskich istniała również jakaś forma wyznania grzechów. Nie był to jednak z pewnością jeden z elementów sakramentu pokuty w rozumieniu współczesnym. Wspomina o tym św. Jan w pierwszym liście: Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości (1 J 1, 8-9). Chodzi tu prawdopodobnie o przyznanie się do grzechów przed Bogiem, uzewnętrznione w pewien sposób podczas składania ofiar lub modlitwy.

W nieco innym kontekście mówi o wyznaniu grzechów autor listu Jakuba. Zachęca on człon­ków wspólnoty do wzajemnego wyznawania swych win i do wza­jemnej modlitwy w celu odzyskania zdrowia: Wyznawajcie zatem sobie nawzajem grzechy, módlcie się jeden za drugiego, byście odzyskali zdrowie (Jk 5,16).

W czasach apostolskich istnieje więc z jednej strony głębokie poczucie wartości chrztu jako sakramentu nawrócenia i nowego życia, przez który chrześcijanin otrzymuje raz na zawsze udział w dziele pojednania dokonanym z inicjatywy Boga Ojca przez Chrystusa. Ochrzczony jako nowy człowiek, narodzony z Boga, nie powinien w ogóle popełniać grzechu i podjąć ko­nieczny wysiłek, aby żyć dla Boga i trwać w sprawiedliwości.

Z drugiej strony bardzo żywe jest w pismach NT przeświadczenie o ludzkiej słabości ochrzczonych i o rzeczywistości grze­chu, który przynosi szkodę Ciału Chrystusa. W ustach Apostołów rozbrzmiewa więc wezwanie do ciągłego nawracania się. Grzech jest pojmowany jako zło społeczne, a nawrócenie grzesznika następuje zawsze dzięki uprzedzającej inicjatywie miłosiernego Boga, a dokonuje się przy udziale wspólnoty Kościoła.

Czasy poapostolskie (przełom I/II wieku)

Pokuta ma charakter społeczny. Na wszystkich członkach wspólnoty wiernych spoczywa obowiązek modlenia się w inten­cji grzeszników, napominania ich i dopomagania w wysiłku na­wrócenia. W razie potrzeby natomiast należy zerwać z grzesznikiem, aby go skłonić do podjęcia pokuty.

Odpowiedzialność za nawrócenie grzeszników spoczywa jednak głównie na przełożonych Kościoła. Oni polecają błądzących modlitwie wspólnoty, udzielają napomnień, w razie potrzeby wyłączają ze społeczności wiernych, oni wreszcie decy­dują o momencie pojednania.

Od  grzesznika,  który pragnie  otrzymać  Boże  przebaczenie i wrócić do jedności z Kościołem, wymagana jest przede wszystkim szczera skrucha i przyznanie się do winy. Świadectwa o „wy­znaniu grzechów” w pismach tego okresu trzeba prawdopodobnie rozumieć w podobnym znaczeniu, jak w okresie poprzednim. Chodzi w nich o ja­kieś uzewnętrznienie wobec wspólnoty stanu winy grzesznika, w celu wyrażenia żalu i zjednania sobie pomocy w postaci modlitwy. Wyznanie jest otwarciem się przed Bogiem, wyrzeczeniem się postawy zatwardziałości. W ten sposób grzesznik uzyskuje dyspozycje potrzebne do przebaczenia.

Za grzechy ciężkie jest ciężka i dotkliwa pokuta. Polega ona przede wszystkim na wykluczeniu z Eucharystii, do­póki grzesznik nie wykona przepisanych uczynków pokutnych. Gmina chrześcijańska interweniuje, wykonując obowiązek na­pomnienia braterskiego. Czyni to zwłaszcza przez przełożonych gminy, którzy mają sądzić i wymierzać ilość, jakość uczynków pokutnych i czas trwania pokuty. Do nich należy również przyję­cie z powrotem grzesznika w poczet gminy, skoro tylko wykonał przepisane uczynki.

Starożytność chrześcijańska (II-III wiek)

Praktykę pokutną Kościoła w II/III w. poznajemy najbardziej z pism dwóch autorów afrykańskich: Tertuliana (+ ok. 220) i biskupa Kartaginy, św. Cypriana (+ 258).

Tertulian podaje też w swoich pismach informacje na temat przebiegu pokuty. Pragnie wzbudzić u grzeszników ufność ku Bogu, który jest gotów przebaczyć i którego miłosierdzie winno ich ośmielić do podjęcia trudu pokuty. Aby ukazać gotowość Bo­ga do przebaczenia grzechów, powołuje się na świadectwo Apo­kalipsy: „Bóg nie upominałby nie pokutujących, gdyby nie był gotów przebaczyć pokutującym” (O Pokucie 8). Przytacza też wypowiedzi

proroków i przypowieści ewangeliczne o zgubionej drach­mie, o zbłąkanej owcy i o synu marnotrawnym, aby w ten spo­sób uwolnić grzeszników od nieuzasadnionego lęku przed podję­ciem pokuty (O Pokucie 8).

„Wyznanie” ma także charakter społeczny w tym znaczeniu, że wyraża się w różnych czynnościach pokutnych, które powodują upokorze­nie się grzesznika wobec wspólnoty wiernych i pośrednio ujaw­niają jego stan. Do tych czynności należy np. modlitwa w posta­wie leżenia krzyżem, noszenie włosiennicy, wyrzeczenie się ką­pieli, częste posty, uciekanie się do modlitwy wstawienniczej ka­płanów, lub chrześcijan, którzy mężnie przeżyli prześladowanie za wiarę.

Podejmowanie tych czynności pokutnych, jakkolwiek budziło wstyd i odstraszało od wstąpienia w szeregi pokutników, miało jednak ten zbawienny skutek, że zapewniało grzesznikom pomoc ze strony całej wspólnoty Kościoła, która nie może pozostać obojętna na grzechy swych członków. W praktyce pokutnej widział Tertulian odzwierciedlenie natury Kościoła jako Ciała Chrystusa.

Pokuta Kanoniczna (IV-VI wiek)

Sakrament pokuty poszedł wyraźnie w kierunku rygorystycznym. Ujęte drobiazgowo praktyki pokutne otrzymały w tym czasie liturgiczną oprawę ceremonii, które obok uroczystego charakteru dodały im jeszcze powagi i surowości.

W dalszym ciągu aktualne jest rozróżnienie grzechów, któ­re jednak opiera się na innych kryteriach, niż stosowane współcześnie w teologii moralnej:

- grzechy, pochodzące ze złej woli, ciężkie, śmiertelne, główne, takie jak: zaparcie się wiary (apostazja), bałwochwalstwo, zabójstwo, cudzołóstwo i inne ciężkie wykro­czenia przeciwko czystości, złożenie fałszywego ze­znania, długotrwały gniew, pijaństwo muszą być poddane dyscy­plinie pokuty publicznej;

- grzechy wynikające z ludz­kiej słabości, lekkie, mniejsze, powszednie - mogą być zgła­dzone przez modlitwę, post, jałmużnę lub inne uczynki chrześ­cijańskiej miłości.

Wszystkie grzechy ciężkie, zarówno ukryte, jak i publicz­ne, są poddawane pokucie kanonicznej, jedynej w tym okresie postaci pokuty sakramentalnej. Prywatna pokuta podejmowana za grzechy lekkie, zależała od inicjatywy i pobożności wiernych i mogła być dowolnie powtarzana, pokuta kanoniczna jest jedna. Zasada nie­powtarzalności pokuty przekazana przez Hermasa i Tertuliana, obowiązuje bez żadnych wyjątków.

Proces nawrócenia rozpoczyna się w chwili, gdy grzesznik przyznaje się do swych win przed biskupem i poddaje się po­kutnej dyscyplinie Kościoła. Grzesznik zasadniczo sam zgłaszał się do biskupa z prośbą o nałożenie pokuty (mógł wcześniej poradzić się jakiegoś kierownika duchowego, niekoniecznie prezbitera, dla upewnienia się, czy jego przypadek podlega pokucie kościelnej). Podjęcie pokuty jest aktem publicznym, choć samo wyznanie winy jest sekretne.

Zdarzały się wypadki, że niekiedy nadawano temu wyznaniu charakter publiczny lub ujawniano wyznane winy, więc św. Leon Wielki w 459 r. skierował list do biskupów Kampanii Samnium i Picenum, w którym potępił publiczne wyznawanie win.

Od tego czasu istniała już w Kościele wyraźna świadomość, że wyznanie grzechów przed biskupem, jako zwierzchnikiem Kościoła (rzadko prezbiterem) i otrzymanie od niego pojednania jest warunkiem koniecznym, z woli samego Chrystusa, do ich odpuszczenia. W Rzymie, jeszcze w IV i V wieku nie znano innych spowiedników, jak swoich biskupów.

Już tutaj możemy mówić o połączeniu w sakramencie pokuty elementu indywidualnego i wewnętrznego (wyznanie grzechów przed biskupem) z elementem zewnętrznym, związany z praktyką pokuty publicznej. Choć oczywiście, wyznanie grzechów indywidualne i szczegółowe jeszcze nie wchodzi tutaj w grę. Na pewno przez pierwszych 5 wieków nie było indywidualnej spowiedzi, jako odrębnej instytucji. Dominowała zasada niepowtarzalności rozgrzeszenia.

Długość pokuty. Decydował o tym biskup po rozwa­żeniu stanu i wewnętrznej postawy każdego grzesznika. Choć zawsze obowiązywała też zasada, że pokuta winna być dostosowana do rodzaju grzechów, to jednak czas pokuty mógł być skrócony, jeśli grzesznik dawał oznaki szczerego żalu i nawrócenia.

Po wypełnieniu naznaczonej pokuty grzesznik zostaje po­jednany, dopuszczony na powrót do „pokoju z Kościołem”, a przez posługę Kościoła, do jedności z Bogiem. Jak nałożenie pokuty było złączone z włożeniem rąk biskupa, tak i pojednanie łączy się z tym gestem, spełnionym podczas modlitwy całego zgroma­dzenia i przy udziale duchowieństwa. Dniem uroczystego pojed­nania pokutujących był w Rzymie Wielki Czwartek. W razie poważnej choroby pokutnika można mu było udzielić przebaczenia i w innym momencie roku liturgicznego.

Zasada niepowtarzalności pokuty i suro­wość zakazów pokutnych wprowadziły instytucję pokuty kanonicznej w ślepy zau­łek. Wierni zaczęli odkładać pokutę na starość, traktując ją jako bezpośrednie przygotowanie do śmier­ci. Ludzie młodzi, związani małżeństwem, lub pełniący służbę wojskową nie chcieli podejmować pokuty, aby nie narazić się na wy­nikające z tego konsekwencje na całe ich życie.

Surowość praktyki pokutnej stwarzała też trudności z przyjmowaniem Eucharystii. W V wieku tak bardzo zmniejszyła się liczba wiernych przystępują­cych do stołu Pańskiego, że galijski synod w Agde (506) postanowił, że „wierni świeccy, którzy nie przyjmą Komunii św. przynaj­mniej na Boże Narodzenie, Paschę i Zesłanie Ducha Świę­tego, niech nie będą uważani za katolików ani do nich zaliczani” (Kan. 18).

Pokuta prywatna i powtarzalna

Na Zachodzie, niezależnie od ofi­cjalnej praktyki opartej na postanowieniach soborów i synodów, zaczyna się szerzyć oddolna praktyka łagodniejsza, choć przeciwna obowiązującym kanonom: udzielanie rozgrzeszenia z pomi­nięciem publicznego zadośćuczynienia ze strony grzesznika i do­puszczanie do pojednania tych, którzy raz otrzymawszy rozgrzeszenie, upadli ponownie.

Nowa praktyka dotarła na kontynent europejski za pośrednic­twem misjonarzy przybyłych z klasztorów celtyckich i anglosak­sońskich (Irlandia, Szkocja, Wielka Brytania). W tych regionach nie była w ogóle znana praktyka, rozpowszechniona na kontynencie, pokuty publicznej i niepowtarzalnej.

Pokuta celtycka miała charakter prywatny i wielokrotny. „Przyjęcie pokuty” polegało na szczegółowym wyznaniu grzechów przed kapłanem i przyjęciu wyznaczonego przezeń zadośćuczynienia. Rola spowiednika jest podobna do roli sędziego, który ma obowiązek dokonać oceny ciężkości winy i wyznaczyć proporcjonalne zadośćuczynienie. Po­sługuje się on przy tym specjalną księgą zwaną „Paenitentiale” lub „Liber paenitentialis”.

Po wypełnieniu tej pokuty penitent otrzymywał rozgrzeszenie i mógł ze spokojnym sumieniem przyjmować Eucharystię (wyznanie i rekoncyliacja stanowiły 2 odrębne akty).

W miarę, jak upowszechnia się na kontynencie pokuta prywatna i powtarzalna, coraz bardziej ak­centuje się nie tyle zadośćuczynienie, ile ra­czej samo wyznanie, które jest przedstawiane już jako czynność pokutna, wynagradzająca za grzechy, ponieważ wiąże się z nią wstyd i upokorzenie. Z czasem termin „wyznanie grzechów” (confessio) stanie się synonimem całej pokuty.

Według penitencjału rzymsko-germańskiego z X wieku liturgia sakramentu wyglądała następująco:

  1. 1. Wstępne pouczenie

W tym etapie przygotowania następowało pouczenie wiernych, by czynili pokutę i szczerze się wyspowiadali w Środę Popielcową, na początku Wielkiego Postu. Pouczenie obejmowało także przypomnienie o pojednaniu w Wielki Czwartek.

  1. 2. Modlitwa wprowadzająca

Po zgłoszeniu się penitenta kapłan prosił, aby ten nieco poczekał (klęcząc), a sam odmawiał modlitwę: „Boże wszechmogący, bądź miłosierny dla mnie grzesznika, abym mógł godnie Ci dziękować, mimo bowiem mojej niegodności uczyniłeś mnie kapłanem i mimo mojej małości ustanowiłeś mnie jako pośrednika, abym wstawiał się u Jezusa Chrystusa naszego Pana za grzeszników chcących się nawrócić...

  1. 3. Dialog pokutny

Następnie spowiednik prosił penitenta, aby usiadł naprzeciwko i odłożył laskę. Wtedy rozpoczynała się rozmowa z penitentem. Spowiednik winien zdać sobie sprawę z różnych okoliczności: wieku, sytuacji, stanu osoby, jakości grzechu.

  1. 4. Wyznanie wiary

Po rozmowie następowało wyznanie wiary. Spowiednik pytał, czy penitent wierzy w Boga Ojca, Syna Bożego i Ducha Świętego, w Trójcę Świętą, we własne zmartwychwstanie w tym ciele, które obecnie posiada, aby otrzymać nagrodę lub karę zgodnie z postępowaniem. Po otrzymaniu odpowiedzi „wierzę” na każde z trzech pytań spowiednik stawiał jeszcze pytanie, na które pozytywna odpowiedź decydowała o dalszym ciągu spowiedzi. Dotyczyło ono gotowości przebaczenia win tym, którzy zawinili przeciw niemu.

  1. 5. Wyznanie grzechów

W takiej dyspozycji penitent wyznawał grzechy sam albo odpowiadając na pytania spowiednika. Spowiadano się według grzechów głównych lub recytowano tzw. Confiteor -obszerny zestaw win połączony z wyznaniem zaniedbania dobra i prośbą o przebaczenie. Po wyznaniu win spowiednik odmawiał Misereatur, a po skończeniu tej modlitwy penitent, klęcząc, wypowiadał akt żalu, po czym kładł się na ziemię.

  1. 6. Nałożenie pokuty

Po chwili kapłan prosił penitenta, aby powstał, i wyznaczał mu pokutę. Były to najczęściej posty, ale także inne działania, umartwienia, czuwania, przyklękania, jałmużny. Po otrzymaniu pokuty penitent klękał i prosił kapłana o modlitwę za siebie, aby mógł wiernie wypełnić nałożoną pokutę.

Spowiednik recytował następnie 7 psalmów pokutnych i inne modlitwy, podczas gdy penitent leżał krzyżem na ziemi. Po zakończonych modlitwach penitent podnosił się i razem z kapłanem recytował psalmy, Kyrie, eleison, Ojcze nasz i końcową modlitwę.

  1. 7. Pojednanie.

Absolucja następowała w Wielki Czwartek. Poprzedzały ją liczne modlitwy i formuła rozgrzeszenia.

Od XIII wieku do Soboru Trydenckiego

Od Soboru Laterańskiego IV do Soboru Trydenckiego nie nastąpiła żadna istotna zmiana. Cała uwaga teologów tego okresu była ukierunkowana raczej na aspekty prawnicze niż na praktyczną i liturgiczną stronę tego sakramentu.

Dla św. Tomasza wyznanie grzechów stanowi konieczny warunek dla uzyskania rozgrzeszenia, gdyż bez rozeznania sprawy penitenta i jego stanu sumienia nie jest możliwe wykonywanie władzy kluczy przez kapłanów. Św. Tomasz poucza też o przymiocie integralności spowiedzi, czyli obowiązkowi wyznania spowiednikowi wszystkich grzechów ciężkich, według ich liczby, rodzaju i okoliczności.

Od Soboru Trydenckiego

Sobór Trydencki skoncentrował się na obronie, a nie na przedstawieniu pełnej teologii sakramentu pokuty. Odrzuca on stwierdzenie reformatorów, że cicha spowiedź sa­kramentalna jest wymysłem ludzkim, obcym przykaza­niu Boga, którą zapoczątkował Sobór Laterański IV.

Obrzęd sakramentu pokuty w potrydenckim Rytuale Rzymskim wydanym przez Pawła V w 1614 r. zachował bardzo nikłe ślady pierwotnej liturgii pokutnej; wskutek zredukowania do minimum społecznego wymiaru sakramentu obrzęd pokuty stanowi uderzają­cy kontrast w stosunku do obrzędów innych sakramentów. Sakrament pokuty został zreduko­wany do chwili sekretnej rozmowy spowiednika i penitenta, przedłużonej o prywatne zadośćuczynienie spełniane przez penitenta po spowiedzi.

2. Wymiar eklezjalny (społeczny)

Sposób sprawowania sakramentu pokuty, zre­dukowany do indywidualnej spowiedzi, mógł łatwo sprawiać wrażenie, że grzech jest czysto osobistą sprawą chrześcijanina, a pojednanie procesem dokonującym się tylko między Bogiem i grzesznikiem.

Społeczno-kościelny aspekt grzechu i nawróce­nia, tak żywo odczuwany w liturgii pierwszych wieków, pozosta­wał przez wieki w cieniu. Odnowiona liturgia uwrażliwia nas na tę zapomniana prawdę, że zarówno grzech, jak i pokuta i pojed­nanie, ma charakter społeczny.

Po­jednanie z Bogiem jest równocześnie pojedna­niem z Kościołem. Odbywa się ono na drodze współdziałania Bo­ga, który przez łaskę Ducha Świętego dokonuje przemiany grzesznika, i współdziałania Kościoła, reprezentowanego przez bi­skupów i kapłanów obdarzonych władzą wiązania i rozwiązy­wania.

W formule rozgrzeszenia wkomponowana jest prośba: „Niech ci udzieli przebacze­nia i pokoju przez posługę Kościoła. Posługiwanie w dziele jednania pełni Kościół. Chodzi przy tym nie tylko o Kościół po­wszechny, ale i o konkretną gminę parafialną, której proboszcz jest organem wykonawczym tego posługiwania Kościoła.

Społeczno-eklezjalny aspekt nawrócenia opiera się na nad­przyrodzonej więzi, solidarności międzyludzkiej, wynikającej ze wspólnoty z Chrystusem. Podobnie jak ludzie są solidarni w nie­sprawiedliwości i grzechu, jak cały Kościół cierpi z powodu ran zadanych mu przez grzechy poszczególnych chrześcijan, tak też cały troszczy się o nawrócenie wszystkich i cieszy się ich po­jednaniem. Każdy grzech chrześcijanina ma swoje reperkusje w Kościele, gdyż jest pomniejszeniem jego świętości, jakimś zakłóceniem obiegu łaski w Mistycznym Ciele Chrystusa.

Ludzie więc wspomagają siebie nawzajem w dziele pokuty, w wyzwoleniu z grzechu, w dążeniu o dobra. Cały Kościół bierze udział w liturgii pokuty i pojednania po­nieważ jest święty świętością Chrystusa i Ducha Świętego, a rów­nocześnie jako społeczność grzeszników zawsze potrzebuje oczyszczenia (por. Wprowadzenie, nr 8):

Cały Kościół, jako lud kapłański, w różny sposób współ­działa w dziele pojednania, które zostało mu powierzone przez Boga. Nie tylko bowiem wzywa do pokuty przez gło­szenie słowa Bożego, lecz także wstawia się za grzeszni­ków i z macierzyńską troską i staraniem pomaga peniten­towi, aby uznał swoje grzechy, wyznał je i dostąpił miło­sierdzia od Boga, który sam tylko może odpuszczać grze­chy. Co więcej, sam Kościół staje się narzędziem nawróce­nia i rozgrzeszenia penitenta przez posługę, którą Chrystus powierzył Apostołom oraz ich następcom (por. Mt 18,18; J 20, 3)”.

Na podkreślenie zasługuje zdanie, że „cały Kościół jako lud kapłański w różny sposób współdziała w dziele pojednania”. Nie tylko w tym znaczeniu, że różne są w Kościele formy posługi pojednania, ale i w tym, że także posługa pełniona w sakramencie pokuty zakłada podział kompetencji i form uczestnictwa. Jakkolwiek całemu Kościołowi powierzył Bóg posługę pojednania, to jednak władzę wiązania i rozwiązywania wykonują tylko biskupi i prezbiterzy, jako uczestnicy misji powierzonej Apostołom oraz ich następcom.

Wzywanie do pokuty nie jest zatem zadaniem tylko kapłanów, lecz należy do obowiązków chrze­ścijańskiej miłości bliźniego.

Modlitwa za ludzi uwikłanych w winę, którzy nie odnaleźli jeszcze drogi do Pana, jak i za znajdujących się już na tym szla­ku, musi stać się w naszych czasach znacznie intensywniejsza. Troska Kościoła winna koncentrować się także wokół tych, któ­rzy wykluczyli siebie ze wspólnoty Ciała Chrystusowego, teraz zaś pragną ponownie pojednać się z Kościołem i Bogiem. Jeżeli pęka jedno ogniwo łańcucha, szkodzi to nie tylko owemu jednemu ogniwu, rwie się cały łań­cuch.

Rytuał z naciskiem pod­kreśla, że szafarze sakramentu pokuty winni spełniać swą posługę ze świadomością, że działają mocą Chrystusa i Ducha Świętego, w Kościele i dla jego dobra.

Nowością zreformowanego obrzędu jest nie tylko ponowne teoretyczne odkrycie społecznego wymiaru grzechu i pojednania, ale także w samym sposobie sprawowania tego sakramentu. Na szczególne podkreślenie zasługuje tu druga i trzecia forma sprawowania sakramentu.

3. Działalność Boska i ludzka

Pojednanie dokonujące się w sakramencie pokuty jest przede wszystkim wynikiem działania boskiego. Odnowiona liturgia akcentuje trynitarny charakter tego pojednania. Najwyraźniej dostrzegamy to w nowej formule rozgrzeszenia, tekstach modlitwy powszechnej, w modlitwach odmawianych przez celebransa na zakończenie obrzędu pojednania wielu penitentów z indywidualną spowiedzią i rozgrzeszeniem.

Obowiązująca od roku 1614 formuła absolucji, rozważana ze stanowiska sakramentalno-psychologicznego, odznacza się okre­ślonym „zawężeniem chrystologicznym”: „Pan nasz, Jezus Chry­stus, niechaj cię rozgrzeszy, a ja Jego mocą uwalniam cię...”. Ta formuła chrystologiczna miała zalety dydaktyczne – podkreślała spotkanie z żywym Panem. On jest pierwszorzędnym szafarzem w sakramencie pokuty, to On udziela rozgrzeszenia, kapłan zaś dokonuje tego tylko Jego mocą. Tylko Syn Człowieczy posiada władzę odpuszczania grzechów na ziemi.

Stara formuła ani słowem nie wspomina jednak, że Jezus Chrystus, z którym spotykamy się w sakramencie pojednania, jest Panem, który przeszedł przez wrota śmierci i że to przejście poprzez śmierć do życia, podjęte ze względu na nas, jest kamieniem węgielnym umożliwiającym nam wszelkie po wielkanocne odpuszczenie grzechów przez Kościół. Rodzi się wrażenie, jakoby po­jednanie było procesem rozgrywającym się wyłącznie między Chrystusem a chrześcijaninem. Stara for­muła nie ujawnia natomiast, że biorą tu udział - podobnie jak w całości zdarzenia zbawczego - Ojciec i Duch Święty.

Z tego punktu widzenia nowa formuła góruje nad dawną. Pro­ces pojednania sytuuje na szerokim horyzoncie całego dzieła zba­wienia. „Ojciec miłosierdzia” (2 Kor 1, 3) jest tą Osobą, która mocą przejścia swego wcielonego Syna przez śmierć do życia pojednała świat z sobą i w ten sposób użycza grzesznikowi przebaczenia i pokoju w Duchu Świętym, którego wylał na odpuszczenie grzechów.

Sakrament pokuty i pojednania jest też działaniem w pełni ludzkim, angażującym całą społeczność Kościoła i osobiście każdego grzesznika. Pojednanie następuje w wyniku współdziałania boskiej inicjatywy i ludzkiej przemiany. Wyrazem tego zaangażowania są akty penitenta, a przede wszystkim żal za grzechy z postanowieniem poprawy.

Postawa żalu i nawrócenia powinna znaleźć swój wyraz  w chętnym podjęciu sakramentalnego zadośćuczynienia, w rzeczywistej poprawie życia i naprawieniu wyrządzonej krzywdy.

Sakrament pokuty winien być działaniem w pełni ludzkim także ze strony szafarza. Spowiednik ma łączyć w sobie funkcję sędziego, lekarza i ojca. Jako sędzia i lekarz powinien mieć rozeznanie w chorobach duszy i umiejętność zastosowania odpowiedniego lekarstwa. Powinien więc starać się o mądrość, roztropność, ducha modlitwy oraz o stosowanie zaleceń magisterium Kościoła. Jako ojciec powinien być zawsze gotów na przyjęcie spowiedzi wiernych. Powinien im zawsze okazywać serce, życzliwość, być obrazem miłosiernego Ojca.

Rozgrzeszenie udzielone przez spowiednika jest ludzkim znakiem Bożego przebaczenia. Jest on konieczny dla człowieka, jak wszystkie znaki, będące obrazem wcielenia Chrystusa.

4. Sprawowanie liturgii Kościoła.

W ciągu ostatnich wieków sakrament pokuty spychany był w najbardziej intymną i pry­watną sferę życia chrześcijanina. W dyskusjach wokół odnowy rytu pokuty padały pytania - co wspólnego ma sakrament pokuty z liturgią?

Sprawowanie pokuty jest przecież częścią liturgii Kościoła, która jest równocześnie  działaniem boskim i w pełni ludzkim, uze­wnętrznionym w znakach i zarazem sięgającym głębi ludzkiego ducha.

Obserwując w historii redukowanie się tego rytu sakramentalnego do jego dzisiejszego minimum, skłon­ni bylibyśmy twierdzić, że wśród siedmiu sakramentów pokuta jest jedynym sakramentem sprawowanym w nikłej oprawie liturgicznej.

Pierwszym elementem sprzyjającym procesowi upadku tego obrzędu był zanik znaku liturgicznego nałożenia rąk na penitenta. Średniowieczna scholastyka wyjaśniała, że nie tu leży właściwy znak sakramentu pokuty.

Po wprowadzeniu konfesjonału próba nałożenia rąk stała się technicznie niemożliwa. Rytuał (1614) za­rządził więc, że formułę rozgrzeszenia kapłan ma wypo­wiadać wznosząc prawą rękę w kierunku penitenta. Nowe Obrzę­dy pokuty przewidują w tym miejscu, co  następuje: „Wtedy kapłan wyciąga prawą rękę w kierunku penitenta i wypowiada słowa rozgrzeszenia” (nr 46).

Nie można dziś zlikwidować konfesjonałów. Niektórzy wprowadzają jednak spowiedź do specjalnego pokoju. Tam penitent siedzi, stoi lub klęczy, a ryt nakładania rąk może ożyć w pełni swego kształtu. W konfesjonale zachować musi formę, jaką wyznaczył mu Rytuał z roku 1614. Dowartościowanie tego gestu ma także wymowę eklezjalną: nałożyć ręce znaczyło kiedyś przyjąć z powrotem do wspólnoty ko­ścielnej.

Uwypuklenie wymiaru liturgicznego nie ogranicza się do do­wartościowania gestu nałożenia rąk. Nowy Rytuał zawiera „obrzęd pojednania wielu penitentów z indywidualną spowiedzią i rozgrzeszeniem”, oraz osobny ryt z absolucją generalną. Wszystko to w bogatej oprawie li­turgicznej: obrzęd wstępny, nabożeństwo słowa Bożego z homi­lią, wspólny rachunek sumienia, modlitwa skruchy, indy­widualna spowiedź z osobistym rozgrzeszeniem i wspól­ne dziękczynienie, błogosławieństwo końcowe i odesłanie po­jednanych.

Nawet tam, gdzie w grę wchodzą tylko dwie osoby prowadzą­ce dialog pokutny, penitent i spowiednik, położono duży nacisk na rozbudowę momentu liturgicznego. No­we Obrzędy pokuty używają w tym kontekście nieznanego do tej pory zwrotu: „Sprawowanie sakramentu pokuty” (nr 12, 13).

Rozdział I nowego Rytuału pokuty ustalający „obrzęd pojed­nania jednego penitenta” osadzony zostaje również w ramach, w których wyraźnie rozpoznać można celebrację liturgiczną. I tu - choć w formie zredukowanej - przyjęto schemat: po­witanie penitenta, czytanie Pisma Świętego, wyznanie grzechów, roz­mowa ze spowiednikiem, nałożenie pokuty, modlitwa skru­chy penitenta i rozgrzeszenie, akt pochwalny Boga i pożegnanie pojednanego.

Sakrament pokuty jest aktem liturgicznym, a więc aktem uświęcającym człowieka i wielbiącym Boga. Jak w każdej czynności liturgicznej jest tutaj obecny Chrystus wraz z całym Kościołem, który przebacza, daje łaskę lub ją pomnaża. Sakrament pokuty oczyszcza z grzechu, który zranił Boga i społeczność Kościoła. Pojednanie jest łaską Boga udzielaną za pośrednictwem Kościoła. Penitent nie jest biernym odbiorcą łaski Bożej, lecz także na skutek własnego wysiłku.